Zostań szachowym mistrzem. Niemysłowice, 10 marca 2012.

I znów w roli głównej turnieju dziecięcego w Niemysłowicach wystąpiła Nina Słobodzian z Nysy. Jest to zawodniczka wyjątkowa. Wyjątkowo mało ją obchodzi stres, napięcie turniejowe, gorycz porażki. Ciągle uśmiechnięta, niszczy przeciwników niezachwianym optymizmem i wieczną wiarą w zwycięstwo. To u dzieci bardzo ważne, bo gdy się każde posunięcie wykonuje mocno, pewnie, przeciwnicy zaczynają się cofać, zawracają swe figury, nawet ewidentne podstawki uważają za ukryte kombinacje i... nie biją! A od tego już tylko krok do mitu szachistki doskonałej, który z każdą partią wielokrotnieje i obrasta legendą. Przecież z taką nie da się wygrać!

Da się, ale rzeczywiście jest to trudne. Z turnieju na turniej trudniejsze. Tym razem Nina zakończyła na miejscu drugim, ale z taką samą liczbą punktów co zwycięzca.

W turnieju startowali też inni zawodnicy nyskiej akademii szachowej Gekon. Jaś Przystał z Przedszkola nr 8, zaskakujący niebanalnymi pomysłami na grę, Zuzia Sałamaj z Przedszkola nr 9, na co dzień bardzo miła i grzeczna dziewczynka, za szachownicą bezwzględny drapieżnik, Maciej Hoszman (Przedszkole nr 8), którego podczas obmyślania posunięć nie zdekoncentrowałby nawet wybuch bomby, z partii na partię silniejszy Piotruś Szewczak (Przedszkole nr 9) – aż szkoda, że turniej nie potrwał jeszcze kilku rund. Tomek Bułka (Przedszkole nr 8), który uplasował się w środku stawki, zaskakiwał dokładnością obliczeń. Tylko nielicznym udało się go przekombinować. Jaś Lagelbauer (Przedszkole nr 8) napędził strachu najlepszym, a Karola Sprysaka (Przedszkole nr 8) tylko duży pech w ostatniej chwili pozbawił medalowego miejsca. Czwarta lokata, pozycja, o której wielu może tylko pomarzyć, jego mocno zniesmaczyła. Przebojem wdarł się na trzecie miejsce Kuba Kurowski z Przedszkola nr 1. Choć, siedząc, nie dosięga podłogi, a odległe pola wielkiej szachownicy są niedostępne bez ekwilibrystycznych wygibasów, gra już ze straszną siłą. Widzi, liczy, planuje. No i ta wola walki! Gdy w jednej partii jego przeciwnik chciał się poddać, nie widząc już szans, Kuba wręcz kazał mu grać, po czym bezwzględnie wykończył. Dusza wojownika zamknięta w ciałku berbecia.

Dla wszystkich (z wyjątkiem Niny) był to pierwszy turniej w życiu. Wyniki sportowe, a przede wszystkim odporność na stres, jaką zaprezentowali, zasługuje na najwyższe wyrazy uznania.

W starszych grupach wystąpili Kacper i Kuba Noconiowie, Kamil Mierzwa i Oliwier Suchanek. Choć grali bardzo ciekawe partie, czasem siła gry nie zapewniała punktu. Zabrakło cwaniactwa, szachowego wyrachowania, które przychodzi samo, ale po kilkuset kolejnych meczach. Wzorcowym przykładem była partia, w której jeden z nich dał mata, przeciwnik ze smutną miną wyciągnął rękę, ale nasz gracz dostrzegł, że to jednak podstawka hetmana. Poinformował o tym swego oponenta, ten się ucieszył, cofnął dłoń, zabił, co było do zabicia, po czym partię wygrał. Był to ich drugi turniej w życiu. Z poziomu gry można być bardzo zadowolonym. Wcześniej czy później moc zatriumfuje i obrodzi miejscem medalowym. To pewne.

Konrad Szcześniak

GALERIA

galeria2